Oto prawdziwa historia o trzech dzielnych rozbitkach, którzy wrogim zrządzeniem losu, pewnej sztormowej nocy, znaleźli się na Bezludnej Wyspie.
|
Ponieważ, jako się rzekło, byli to dzielni rozbitkowie, nie dali się porwać rozpaczy, lecz żwawo przystąpili do budowania szałasu. |
|
Mężczyźni zwyczajowo zajęli się wyplataniem ozdób, a kobieta, jak to kobieta, wznieciła ogień i przygotowała ciepły posiłek. |
|
Początkowo, ta sytuacja wydawała im się nawet zabawna. |
|
Wyspa była rozległa i piękna. |
|
W swych wędrówkach parę razy natknęli się na kości ogromnych, nieznanych im istot. |
|
A wówczas ich serca ogarniał lęk i zwątpienie. |
|
Ratunku wypatrywali na horyzoncie, lecz on z każdym dniem, zdawał się być bardziej odległy. |
|
Lecz cóż im pozostało? |
|
Mijały miesiące... |
|
I kolejne miesiące... |
|
|
|
|
Lecz oto, któregoś dnia, najmłodszy z rozbitków eksplorując wybrzeże, wypatrzył, hen, na horyzoncie, mglisty a upragniony kształt. |
|
Czyżby to była prawda??? |
|
Tak! To statek sławnego Woja przybył im na ratunek! |